- Wszystkie pompy w gminnym wodociągu pracują ostatnio na granicy wydolności – alarmuje Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość. - Mieliśmy już drobne awarie, ale na szczęście udało się je naprawić. To się może zmienić. Bo gdy dojdzie do poważnych awarii, w kłopocie będzie naprawdę wielu mieszkańców.
Gdy kończy się termometr
Z wodociągu gminy Zamość korzysta w sumie 20 sołectw. Ma on cztery ujęcia. Na razie wody w nich podobno nie brakuje. Jednak jej pobór jest ostatnio tak duży, że władze gminy postanowiły zareagować. Dlatego za pomocą SMS-ów wysłano do mieszkańców apele z prośbą o racjonalne korzystanie z wodociągów, bo jak tłumaczono: „z powodu panujących warunków zużycie wody drastycznie wzrosło, ograniczając wydajność sieci”. Podobny apel zamieszczono także na stronie internetowej gminy Zamość.
Nie tylko tam są jednak kłopoty. - My także wysłaliśmy właśnie podobne, SMS-owe apele do naszych mieszkańców – zapewnia Adam Wal, wójt gminy Nielisz. - Zauważyliśmy, że wieczorami, gdy jest największy pobór wody z wodociągu, ciśnienie spada w nim z 4,5, aż do 3 atmosfer. Wodociąg jest bardzo przeciążony. To może wiązać się z awariami. Myślę, że takie kłopoty ma wiele gmin nie tylko z naszego regionu.
Co jest ich przyczyną? Samorządowcy obwiniają o to upały, które ostatnio bardzo wszystkim dokuczają. Bywają przecież dni, że skala w termometrach niemal się kończy. Wysychają wówczas przydomowe ogródki i trawniki. Są jednak podlewane (wieczorami, gdy upały trochę odpuszczają) jednocześnie przez wielu użytkowników wodociągów. Kłopotem mogą być także przydomowe baseny – te budowane na stałe i przenośne. Tak twierdzą mieszkańcy gminy Zamość.
- Ludzie leją do nich wodę bez opamiętania, bo dzieci lubią się w wodzie chlapać. Niektórzy myją także samochody na podwórkach – wylicza jeden z mieszkańców miejscowości Zawada (gm. Zamość). - I przez to także cierpi wspólny wodociąg. Słyszy się też, że niektóre, przydomowe studnie i ujęcia wody się już z tego upały pozamulały, powysychały. Więc większa ilość ludzi korzysta z gminnego wodociągu.
- Wylewanie rzek wody do ogródków w upały mija się z celem. A tak bywa. To także trzeba robić z umiarem. Bo susza jest coraz większa – ocenia kobieta z gminy Zamość. - Wystarczy się po polach rozejrzeć, żeby to zobaczyć.
Nie marnujmy wody
Nie są to słowa bez pokrycia. Przemysław Stachyra, kierownik Stacji Bazowej Zintegrowanego Monitoringu Środowiska Przyrodniczego Roztoczańskiego Parku Narodowego uważa, że jeśli chodzi o zasoby wodne w regionie jesteśmy w punkcie krytycznym. Od kilku miesięcy poziom wód w podziemnych złożach kredowych spada aż o pięć centymetrów tygodniowo. Taka sytuacja utrzyma się prawdopodobnie do września.
- Wprawdzie ubiegły rok nie był bardzo suchy, ale ostatniej zimy śniegu brakowało – tłumaczy. - A w maju mieliśmy tylko 25 proc. średniej normy opadów dla tego miesiąca. W efekcie już w wielu miejscach możemy obserwować suszę glebową. Tak jest np. w okolicach Zwierzyńca, ale także wielu innych miejscach regionu.
Co można zrobić? Powinniśmy dbać o naturalne zbiorniki retencyjne, bory bagienne, łąki oraz doliny rzeczne, gdzie woda jest dłużej przechowywana, dzięki czemu może przesiąkać do głębszych warstwa gleby. Nie niszczyć ich, nie osuszać. Warto też myśleć o tym co się robi.
- Woda, którą podlewamy np. trawniki jest marnowana, bo szybko odparowuje. Musimy ją oszczędzać, w każdy możliwy sposób i to w perspektywie wieloletniej. Inaczej zaszkodzimy sobie i przyszłym pokoleniom – przekonuje Przemysław Stachyra. - Dlatego popieram apel gmin o jej racjonalne wykorzystanie.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?