Przyszedł czas w którym sama jej potrzebuje. Walczy z glejakiem. „
- Jak każdy, miałam dużo marzeń i planów na przyszłość. Pewnego dnia moje poukładane życie legło w gruzach – mówi Pani Beata Kołodziejczuk. - Nagłe omdlenie, szpital, po badaniu tomograficznym lekarz stwierdził guz mózgu - wspomina.
Na operację usunięcia guza jechała do Warszawy. Wynik histopatologiczny potwierdził złośliwy typ nowotworu, glejak wielopostaciowy.
- Wtedy ta informacja była jak wyrok śmierci. Jako pracownik służby zdrowia wiem, co to oznacza – dodaje pani Beata.
Po operacji usunięcia guza Beata przeszła klasyczne leczenie, chemioterapię i radioterapię. Chemioterapia trwała pół roku, od listopada 2017 do kwietnia 2018. Na szczęście badania genetyczne wykazały, że nowotwór jest wrażliwy na konkretny typ chemioterapii, dzięki temu udaje się opanować chorobę. Pani Beata, pomimo orzeczenia o niepełnosprawności, wróciła do pracy, wciąż prowadzi szkołę rodzenia. Wciąż jest potrzebna i pomocna!
Pani Beata wie też, że istnieją lepsze metody leczenia, ale zagraniczne terapie i leki są zbyt kosztowne.
- Marzę o leczeniu, które pomoże mi doczekać chwili gdy moje dzieci się usamodzielnią i założą własne rodziny - mówi.
Obecnie jest pod opieką Fundacji Onkologicznej Alivia, która rozpoczęła zbiórkę środków finansowych na jej leczenie. Ten typ nowotworu wymaga stałego, kosztownego leczenia, dlatego liczy się każda pomoc i wsparcie w tej nierównej walce.
Darowizny na rzecz leczenia Beaty Kołodziejczuk można przekazywać za pomocą strony
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?