18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Waldemarem Jaksonem, burmistrzem Świdnika. SONDA

Agnieszka Ciekot
Waldemar Jakson: Zarządzanie Świdnikiem w ostatnich miesiącach bardziej przypomina ćwiczenia z obrony cywilnej niż administrowanie miastem.
Waldemar Jakson: Zarządzanie Świdnikiem w ostatnich miesiącach bardziej przypomina ćwiczenia z obrony cywilnej niż administrowanie miastem. UM Świdnik
O sukcesach i porażkach, współpracy z radnymi, a także planach na kolejne dwa lata kadencji rozmawiamy z Waldemarem Jaksonem, burmistrzem Świdnika. A Was zapraszamy do udziału w naszej sondzie.

A.C: Ciężko jest być burmistrzem Świdnika?
W.J: - Każda wykonywana praca ma swoje specyficzne wyzwania i trudności. Ważne jest, aby mieć przekonanie, że to co się robi ma sens. W przypadku burmistrza satysfakcja z efektów podejmowanych działań rekompensuje codzienne problemy z brakiem środków pieniężnych, niejasnym prawem oraz koniecznością trudnych decyzji i kompromisów. Ale najważniejsze: nikt nie jest burmistrzem za karę, ani na siłę. To mieszkańcy decydują. Są jak sędzia na boisku piłkarskim – nieomylni.

A.C: Jak ocenia pan te dwa minione lata?
W.J: - Trudno mi patrzeć na okres dwóch lat, ponieważ są one wynikiem naszych wcześniejszych działań. Fakt, że w tej chwili miasto przeżywa boom inwestycyjny, to wynik naszych zabiegów o lokalizację lotniska i budowę nowych dróg dojazdowych do Świdnika. Jeśli ktoś twierdzi, że można zrealizować jakieś ważne projekty inwestycyjne w samorządzie przez okres dwóch lat, to albo wprowadza swoich rozmówców w błąd, albo nie ma wiedzy o mechanizmach funkcjonujących w administracji. Najbardziej efektywna jest zawsze strategia rozwoju rozpisana na lata i konsekwentnie realizowana.

A.C: Które obietnice wyborcze udało się panu już zrealizować?
W.J: - Prowadząc kampanię wyborczą starałem się raczej pokazywać to co udało nam się zrealizować, niż to co planujemy. Myślę, że po kolejnej kadencji także będziemy się mieli czym pochwalić. Finanse miasta staramy się trzymać w ryzach i wciąż utrzymujemy ponadprzeciętnie wysoki poziom nakładów na inwestycje. W tej kadencji udział środków europejskich w budżecie miasta jest najwyższy, dzięki dwóm dużym projektom rewitalizacyjnym za ponad 30 milinów złotych, czyli budowie stadionu miejskiego i Centrum Kultury. Do tego drogi, inwestycje termomodernizacyjne, budowa boisk szkolnych, przygotowanie terenów dla inwestorów.

A.C: Z pozostałych obietnic wywiąże się pan do końca kadencji?
W.J: - Na pewno sprawą najważniejszą jest teraz budowa ulicy Kusocińskiego. W przyszłym roku powiat wykona za nasze pieniądze dokumentację tej drogi. Koszt budowy to ok. 30 milionów złotych. Staniemy przed pytaniem: czy rezygnować z innych inwestycji miejskich i budować tę drogę, czy też poczekać na nowy okres programowania po roku 2014 i powalczyć o możliwość dofinansowania. Pytanie kolejne: czy droga ma szansę uzyskać dofinansowanie jako droga miejska lub powiatowa? Może łatwiej będzie jeśli będzie miała status drogi wojewódzkiej? Stanowi ona przecież element koncepcji dróg dojazdowych do lotniska, ale wtedy jest to koszt ok. 140 mln złotych, według koncepcji portu lotniczego. Nierealne nawet dla województwa, które przecież w całości sfinansowało nam już drogę 822, czyli naszą Mełgiewską, Lotniczą i Żwirki i Wigury za blisko 60 mln złotych. W takim razie optymalne byłoby pewnie, aby droga była wojewódzką, ale o parametrach powiatowych i na wkład własny zebralibyśmy wspólnie ze starostą i marszałkiem. To jeden z takich dylematów, które wykraczają poza kadencyjność samorządu i wymagają znajomości zapisów, np. przyszłego Regionalnego Programu Operacyjnego.

A.C: Czego mieszkańcy mogą spodziewać się w najbliższym czasie?

W.J: - Przegląd wszystkich inwestycji znajduje się w przyjętych przez radnych planach wieloletnich. Nie zamierzamy robić w nich rewolucji. Wśród dodatkowych projektów, które rozważamy zgłosić do budżetu znajdą się z pewnością inwestycje drogowe, kilka dokumentacji projektowych, place zabaw, parkingi, poprawa oraz remonty. Nie chcę podawać konkretnej listy, bo nie chcę okazać się gołosłownym, a możliwości dodania czegoś ponad 27 mln złotych, wynikających z już zawartych zobowiązań nie są zbyt duże. Jak projekt budżetu na rok 2013 przekaże radnym, to wtedy będziemy mogli o nim dyskutować.

A.C: Jak układa się panu współpraca z radnymi?
W.J: - Bardzo dobrze. Radni są bardzo pragmatyczni. Nie ma zacietrzewienia i agresji. W każdym głosowaniu udaje się zbudować większość, a bardzo często są to głosowania jednomyślne. Cieszę się, że wśród radnych są zarówno ci, którzy są już doświadczonymi samorządowcami, jak i nowi radni, którzy wnoszą swoje świeże spojrzenie na wiele spraw.

A.C: Największy pański sukces dwóch minionych lat?

W.J: - Zagospodarowanie przemysłowej części miasta. Inwestycje w lotnisko, drogi, park przemysłowy, zakłady lotnicze, park miejski, stadion. Widać też zainteresowanie tym obszarem inwestorów prywatnych. Sukcesy to nie tylko inwestycje. Bardzo zadowolony jest na przykład z poziomu oświaty, z dostępności do opieki przedszkolnej, z dobrej współpracy z organizacji pozarządowymi, z utrzymania zieleni miejskiej. W każdej sferze aktywności miasta mamy się czym pochwalić.

A.C: Największa porażka?
W.J: - Przykro mi, że nie udało się doprowadzić do koordynacji tych dużych zadań inwestycyjnych, które mają miejsca w tej chwili w Świdniku. Ich uciążliwość dla mieszkańców przekroczyła wszelkie dopuszczalne granice. Okazało się, że drogi to już nie drogi ale place budów, a opinia burmistrza i kierowców jest mniej ważna od potencjalnych kar za przekroczenie terminów. Zarządzanie Świdnikiem w ostatnich miesiącach bardziej przypomina ćwiczenia z obrony cywilnej niż administrowanie miastem.

A.C: Czego pan żałuje?
W.J: - Trudno oceniać różne decyzje po czasie, bo wtedy najczęściej zasób informacji jest większy niż w momencie ich podejmowania. Mogę powiedzieć inaczej: rzadko kiedy jestem całkowicie zadowolony z naszych działań czy rozstrzygnięć. Praca burmistrza to ciągłe szukanie zgody i kompromisu. I najczęściej wtedy do końca zadowolony nie jest nikt. Spodziewam się takiej reakcji na przyszłoroczny budżet. Otrzyma poparcie większości, a całkowicie zadowolony nie będzie nikt.

A.C: Będzie ubiegał się pan o reelekcję?
W.J: - Dotychczasowe wybory udało mi się wygrywać dzięki zgodnemu poparciu wielu osób i środowisk. Dawało to większość już w pierwszej turze. Podczas ostatnich wyborów mówiliśmy, że łączy nas Świdnik. I tak właśnie rozumiem swoją rolę. Łączy nas Świdnik, a nie Jakson czy ktoś inny. Jeśli będzie zgoda i wsparcie wszystkich najważniejszych środowisk w mieście, to postaram się nie zawieść i będę zabiegał o głosy mieszkańców najlepiej jak potrafię. Jeśli będzie to ktoś inny, to swoim autorytetem będę wspierał jego kandydaturę.


Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto