Happening w rocznicę świdnickich spacerów (ZDJĘCIA)

Dwadzieścia dziewięć lat temu, w lutym, mieszkańcy spontanicznie wyszli na ulicę, podczas nadawania "Dziennika Telewizyjnego", wystawiając w oknach włączone telewizory. Protestowali w ten sposób przeciw reżimowi i propagandzie stanu wojennego. Echa tego wydarzenia wkrótce rozeszły się na całą Polskę, mimo iż oficjalne media nie wspominały o nim ani słowa.

- Wychodziliśmy całymi rodzinami i spacerowaliśmy. Co odważniejsi wystawiali wtedy włączone telewizory w oknach. W wielu oknach pojawiały się też zapalone świeczki. Oczywiście baliśmy się. Legitymowali nas funkcjonariusze ZOMO, spisywali i straszyli - wspomina pan Józef, świadek tamtych wydarzeń.

- Ja w tamtym, czasie ukrywałem się, ale spacerowała moja rodzina. Wiedziałem o tym i byłem całym sercem z nimi. Oni spacerowali również w moim imieniu. Bałem się o ich bezpieczeństwo, ale to bardzo podnosiło na duchu. W ten sposób sami nawzajem się wspieraliśmy. Pokazywaliśmy siłę i wolę zwycięstwa - dodaje Alfred Bondos, współzałożyciel Związku "Solidarność" w WSK Świdnik w latach osiemdziesiątych.

Po uroczystym przemówieniu władz, mieszkańcy Świdnika wspólnie z uczniami świdnickich szkół przeszli ulicą Niepodległości w kierunku kina Lot. Po drodze, w bramach bloków, mogli zobaczyć sceny z okresu Świdnickich Spacerów. Miejski ośrodek kultury wspólnie z młodzieżą Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przygotował z tej okazji happening historyczny.

- To ważne, że młodzież wspomina te wydarzenia. Mogą dzięki temu nauczyć się, że można w pokojowy sposób zademonstrować swoje niezadowolenie. Wyjść na ulicę i nie dać się sprowokować - mówi Alfred Bondos.

Po historycznym spacerze odbył się w kinie Lot koncert "Pamiętamy". Tam też, do 17 lutego, będzie można obejrzeć wystawę IPN "Stan wojenny - spojrzenie po 20 latach".