Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk w PZL-Świdnik przynosi milionowe straty

Ewa Pajuro
Jacek Babicz
Każdy dzień strajku to milionowe straty - oceniają władze PZL-Świdnik. W ich zakładzie od środy trwa protest. Zainicjował go związek zawodowy Sierpień 80, który domaga się 15-procentowych podwyżek płac jeszcze w tym roku.

- Nie wykonamy swoich zadań w terminie, podważymy opinię o nas jako o solidnych dostawcach i opinię o naszym regionie, co nie zachęci inwestorów, by tu przyjechać - takie będą zdaniem Mieczysława Majewskiego, prezesa zarządu PZL-Świdnik, konsekwencje trwającego strajku.

Protest rozpoczął się w środę o godz. 7 rano. Strajkujący przyszli do pracy, ale nie przebrali się w stroje robocze. Z wyliczeń organizatorów wynika, że w proteście brało czynny udział około 600 osób. Władze zakładu podają natomiast, że tego dnia z pracy zrezygnowało 441 zatrudnionych.

Zarząd spółki potwierdził, że w drugim dniu ta liczba się zwiększyła. - To normalne, gdy strajk wiąże się z pewnymi emocjami - stwierdził na konferencji prasowej Nicola Bianco, dyrektor zarządzający PZL-Świdnik.

Strajkujący nie dostaną wypłaty za okres, kiedy nie wykonują swoich obowiązków. - Nie możemy im płacić za dni, kiedy strajkują. To byłaby niezdrowa sytuacja - stwierdził Majewski.

Zarząd powtórzył, że jest otwarty na rozmowy ze wszystkimi pięcioma związkami działającymi w zakładzie. Przypomniał, że w czerwcu cztery z nich podpisały porozumienie dotyczące wynagrodzeń. Negocjacje w tej sprawie trwają. - Sierpień 80 zdecydował, że nie będzie w nich uczestniczył - mówił Bianco. Zapewnił jednak, że liczy, że związkowcy zmienią zdanie. - To czego nam teraz potrzeba to zdrowy rozsądek i wspólne rozmowy przy jednym stole - mówił.

Stanowczo zaprzeczył doniesieniom z których wynika, że strajkujący są zastraszani. - Poradziliśmy organizatorom protestu, by zatroszczyli się o bezpieczeństwo pracowników. Nikogo nie chcieliśmy zastraszać. Po prostu, gdy po drogach zakładowych przemieszcza się 200 osób to może stwarzać problemy i rodzić niebezpieczeństwo - tłumaczył Bianco.

PZL-Świdnik to największe zakłady lotnicze w kraju. Od ubiegłego roku należą do międzynarodowego koncernu AgustaWestland. Pracuje w nich około 2900 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto